
Grudzień jeszcze się nie zaczął, a w internecie zaczyna wrzeć. Jak co roku pojawia się mnóstwo postów: „dzieci chcą w prezencie psa. Co robić?”. I z jednej strony w komentarzach pojawia się mnóstwo historii o tym, jak był to najwspanialszy prezent, lepszy niż złoto i diamenty. Z drugiej wylewana jest fala pomyj, bo przecież zwierzę nie jest rzeczą, nie jest prezentem.
Owszem, sama uważam, że pies lepszy jest niż złoto i diamenty a relacji z nim nic nie jest w stanie zastąpić. Tak, może pomóc w nauczeniu dziecka wrażliwości, delikatności, respektowania czyjejś przestrzeni i poczucia odpowiedzialności. To co tu jest jednak ważne – może pomóc, ale po pierwsze – nie musi, a po drugie – nie zastąpi tu roli rodzica. Jeżeli liczymy na to, że zostawimy psa i dziecko razem, a oni nauczą się od siebie tylko dobrych i miłych rzeczy to pora wyjść z różowej bańki i zderzyć się z rzeczywistością. Pies wymaga czasem postawienia granic, czasem wsparcia zanim sam zdecyduje że na podejście innego psa zareagować trzeba agresją, mnóstwa wyczucia i nierzadko – zdecydowania i pewności siebie u przewodnika, który pokazuje jak wygląda świat.
Przewodnikiem psa MUSI być osoba odpowiedzialna i dorosła. Pod postami z pytaniem o to, co robić kiedy dziecko chce psa, bardzo często pojawia się odpowiedź: „Niech wstaje codziennie o 6 rano i wychodzi na spacer z samą smyczą. Jak wytrwa x czasu to może mieć psa.” Mi osobiście mrozi to krew w żyłach. To porada, która ma na uwadze TYLKO i WYŁĄCZNIE komfort rodzica.
Chciałabym teraz przedstawić wam sytuację z drugiej strony. Zwłaszcza teraz, kiedy w dobie pandemii ilość psów w miastach zwiększyła się drastycznie. Psy niekoniecznie dobrze radzą sobie w takim zagęszczeniu. Coraz więcej można zaobserwować sytuacji mocno wymykających się spod kontroli, psów grożących sobie, wpadających w inne psy na dzikim pobudzeniu. Kiedy jestem na spacerze z moimi psami, widząc prowadzące innego, a zwłaszcza dużego psa dziecko – NATYCHMIAST zawracam by uniknąć kontaktu. Po pierwsze nie ufam w siłę fizyczną tak młodej osoby, po drugie – ten kontakt nie jest potrzebny moim psom, a już tym bardziej dziecku i jego psu nie jest potrzebne szarpanie się ze sobą na smyczy i walka o przetrwanie. Jestem jednak jedną z niewielu osób, która potrafi podarować przestrzeń, zejść z drogi i czuje się w pełni odpowiedzialna za swoje zwierzaki.
Co jeśli ktoś w dobrej wierze podejdzie ze swoim pieskiem, a ten większy jednak uzna że tym razem zamiast zabawy – zaatakuje? Co jeśli dziecko go wtedy nie utrzyma?
Co jeśli pies czegoś się wystraszy i wyrwie się dziecku biegnąc na oślep?
Co jeśli jednak podarujemy dziecku psa małej rasy, ale na spacerze natknie się na puszczonego luzem, bez żadnej kotroli psa, który zaatakuje jego pupila? Co jeśli przy tym również dziecko zostanie pogryzione?
Takie sytuacje zdarzają się nawet dorosłym ludziom. Wiele razy zdarzyło mi się, że puszczony luzem pies przybiegł do mnie i mojego psa tylko po to, by się rzucić. To sytuacja, w której nawet dorosłej i silnej osobie może być ciężko zareagować szybko, zdecydowanie i zachować chłodny umysł. A uwierzcie mi, to nie jest wyjątek i coś, co „nam na pewno się nie przydarzy”. Szczerze mówiąc nie wiem, czy znam kogoś, kto nie był w podobnej sytuacji kilka razy i to już w ciągu pierwszego roku życia z psem.
Jestem przeciwnikiem dawania dziecku smyczy, by wychodziło z nią co rano, a następnie samo wyprowadzało psa. Jestem natomiast za tym, by RAZEM z dzieckiem wstać wcześniej i pójść na spacer wspólnie. Super buduje to relacje dziecka z rodzicem. Warto też wspólnie wybrać się na szkolenie, zrozumieć zwierzaka, być może odkryć u dziecka pasję (ja, właśnie dzięki takiej dziecięcej pasji dziś żyję ze szkolenia psów).
ZAWSZE jednak przyjęcie psa do domu to obowiązki i odpowiedzialność, które spadają nie tylko na dziecko ale przede wszystkim na dorosłego. I to od osoby dorosłej powinna zależeć decyzja, czy chcemy w naszym życiu psa. A jeśli tak, to dalej trzeba zastanowić się – jakiej rasy pies będzie czuł się w naszej rodzinie najlepiej, jakie potrzeby możemy spełnić, na jakie poświęcenia i wyrzeczenia jesteśmy gotowi – bo jakieś będą na pewno!
No i ostatnia już kwestia – jeżeli myślimy o jakiejś konkretnej rasie, również do osoby dorosłej należy świadomy wybór hodowli – co niekoniecznie będzie się wiązało z psem akurat w okresie świąt. Bywa, że na konkretny miot trzeba czekać wiele miesięcy. Najgorszym jednak co można zrobić sobie i swojemu dziecku to zakup pieska na już, teraz, natychmiast bo na olx był w promocyjnej cenie. Ale to temat na zupełnie osobny wpis. I to bardzo depresyjny.
Na osłodę tych trudnych słów – na zdjęciu mój Ask, którego przywiozłam do domu akurat tuż przed mikołajkami. Moment odbioru był jednak czysto przypadkowy, a decyzja o wzięciu kolejnego psa – świadoma i przemyślana.
Zostaw komentarz