Moda na border collie ma się świetnie. Ilość psów tej rasy upchnięta nagle do miast trochę zwala mnie z nóg. Szczerze mówiąc, kiedy ktoś mówi mi, że chciałby border collie, rozmowę zaczynam od powiedzenia mu:
– Nie, Ty ani trochę nie chcesz border collie.
Bo niestety w większości przypadków faktycznie tak jest. Przyszłymi właścicielami kieruje romantyczna wizja psa tak mądrego, i tak oddanego, że ratuje dzieci z płonących budynków, pokazuje właścicielowi gdzie jest ranny jeżyk, którego trzeba ratować, a co rano sam nastawia wodę by zrobić kawę… Zderzenie z rzeczywistością w takim przypadku będzie bardzo bolesne. Tak samo jak bolesne będą kolce rannego jeża wbite w podniebienie waszego psa. Jeszcze inni kierują się czymś trochę bardziej przyziemnym… Było tak kiedyś z buldożkami francuskimi, teraz w tą fazę wszedł border collie – posiadanie psa tej rasy świadczy o statusie społecznym. No zupełnie jak nowe auto czy kurtka…. Czy wyjazd na narty podczas lock downu.
Niestety w przeciwieństwie do kurtki, taki pies nie tylko wygląda. Ma popędy, potrzeby, wymaga poświęceń, zrozumienia i zapewnienia mądrej pracy. Nawet jeśli jest psem z linii typowo wystawowej.
Linia wystawowa czyli show, to przecież tak naprawdę wymysł ostatnich czasów. Zanim pojawiły się na konkursach piękności, bordery były selekcjonowane w kierunku przydatności w pracy u boku pasterza. Pracy często trudnej, w nieprzyjemnych warunkach atmosferycznych, błocie i przez długie godziny. Linia wystawowa nie powstała z zupełnie innych psów, nie spokrewnionych z tamtymi a mających jedynie podobny wygląd.
Bazę pod hodowle bc – nie ważne, czy użytkowych czy show – tworzą psy pracujące. Pula genowa zawiera więc pewne cechy, wzmacniane przez wiele pokoleń. To, że pies ma więcej futra, nie musi oznaczać, że będzie łatwiejszy w prowadzeniu, będzie miał niższe popędy i usposobienie pluszowego misia. Zdarzają się takie, ale to trochę wyjątki.
Oczywiście, Bielajew eksperymentując z hodowlą lisów w ciągu kilku pokoleń, przez odpowiednią selekcję uzyskiwał osobniki coraz łagodniejsze. Pulą genowa z której zaczął były zwierzęta dzikie, mocno reagujące agresją. Selekcjonował je jednak tylko i wyłącznie na tą cechę. Nie bardzo widzę sens selekcjonowania bc przede wszystkim na pozbawienie popędów (czy to nadal bc? Czy nie lepiej wybrać inną rasę, której specyfika obejmuje niższe popędy?), ale to w tym momencie jest mniej istotne. Selekcja lisów na łagodność, pociągnęła za sobą zmiany zupełnie nieplanowane. Zakręcone na grzbiecie ogony, umaszczenie w kropki, łatki, oklapnięte uszy. Mimo, że łatwiejsze w hodowli, zwierzaki nie nadawały się już do celów, w jakich były hodowane. Futro straciło swoją wartość. Ciężko stwierdzić, czy jest to wynik współdziedziczenia pewnych cech, czy uznania ich za nieważne w trakcie eksperymentu. Może po trochu jedno i drugie. Na pewno jednak pokazuje, jak bardzo ryzykowne jest hodowanie zwierząt na tylko jedną konkretną cechę.
Wyobraźmy sobie odwrotną sytuację. Zaczynamy hodować daną rasę na efektowny wygląd, ignorując cechy, dzięki którym przez tak długi czas były przydatne w pracy. Pula genowa nie jest zbyt szeroka. To co najczęściej się powtarza to reaktywność na ruch, potrzeba aktywności i pracy, ogromna inteligencja… Mając psa, z którym pracuję, sprawdziłam go w trudnych warunkach, w pracy na zawodach, pod presją mojego stresu, warunków atmosferycznych, otoczenia – znam go bardzo dobrze i mogę wiele o nim powiedzieć:
-czy jest twardzielem i ma tendencję do podejmowania własnych decyzji,
-czy jest bardziej czy mniej wrażliwy na mnie lub na środowisko
-czy wycofuje się pod presją czy stawia jej opór
-czy jest szybki i działa bez zastanowienia, czy może dłuższą chwilę namierza, pracuje spokojnie ale wytrwale
-jak łatwo wchodzi w pobudzenie i czy na tym pobudzeniu potrafi myśleć
-jak ważna jest dla niego nagroda socjalna?
Takich przykładów można mnożyć w nieskończoność. Każdy z nas jest trochę inny i może czego innego oczekiwać od psa. Niektórzy lubią twarde i samodzielnie psy. Jeśli wrzucimy je pod kontrolę – są niezawodne w pracy. Są też tacy, którzy wolą psa o większej wrażliwości i potrzebie zadowolenia przewodnika. Mając świadomość, jakich cech szukamy, wybieramy konkretne linie czy hodowle o podobnych priorytetach.
Jeżeli jednak psy o takiej potrzebie pracy i tak wysokich popędach zaczniemy łączyć kierując się głównie wyglądem, nie sprawdzając ich w treningu i niewiele o nich wiedząc – możemy trafić na zdecydowanie trudniejszego psa, niż dobry użytek. Trudniejszego i wymagającego od nas więcej pracy, poświęceń, zmian w życiu!
Znam showy bardzo reaktywne na ruch przy jednoczesnej zerowej wrażliwości na przewodnika. Znam też takie, które wchodziły bez wachania w walkę z człowiekiem, rzucając sie nie po to by postraszyć – ale żeby zrobić krzywdę. Znam też psy mocno lękowe i takie, które potrzebują podania leków.
Oczywiście w tym wszystkim zdarzają się cudowne i wyważone psy. Są hodowcy linii show, którzy za priorytet stawiają charakter psa i naprawdę dobrze znają swoje zwierzaki. Dla równowagi – są hodowcy linii pracujacych… czy może bardziej sportowych, którzy totalnie nie wiedzą co czynią. Większość problemów wynika z błędów przewodnika, jego nierealistycznych oczekiwań, baśniowej wizji border collie. Bo nawet najlepszy pies, w nieodpowiednich rękach może stanowić zagrożenie – dla siebie i dla otoczenia. Ten wywód nie jest po to, by podważać hodowlę ukierunkowaną na sukcesy w wystawach. Jest po to, by potencjalny przyszły właściciel border collie zastanowił się trzy razy na ile świadomy jest jego wybór. Czy jest gotów na pracę i poświęcenie?
Czy wie, czego tak właściwie chce i oczekuje od psa? Bo jeśli tylko wyglądania… To serio… Są rasy, które lepiej spełnią oczekiwania.
Zostaw komentarz