Chcieliście, to macie.

Oto kilka rzeczy, które stawiały wyzwanie w naszej (mojej i Skolla) wspólnej drodze sportowej:

1. Motywacja na jedzenie
Jeszcze kiedy był szczeniakiem, widać było, że woli zabawki ale zasadniczo nie odmawiał jedzenia. Najgorszy moment był w trakcie dojrzewania. Kiedy dostawał miskę potrafił odwrócić się i wyjść… Na spacerach potrafił splunąć we mnie smaczkiem. Jedzenie samo w sobie miało słabą wartość.
Przerobiłam z nim mnóstwo gier motywacyjnych – od wyrzutów i uciekających kawałków, po nagradzanie jedzenia jedzeniem… No i zabawką oczywiście. Wkładałam więcej emocji w zabawę żarciem niż zabawką! No i przede wszystkim nie wciskałam nic na siłę, tworzyłam sytuacje, w których to on musiał zadać sobie trud i pogonić. Teraz Skoll na treningu zje zawsze. I to zje tak, że cierpią przy tym moje palce!
Muszę dodać, że stworzyłam przy tym potwora, bo tak zależało mi na tym, żeby chciał zadać sobie trud, by zdobyć jedzenie… Że zdarzyło mu się np. ugryźć mi moją kanapkę, która trzymałam w ręce 😉
2. Reakcja na błędy i frustracja
Zasadniczo Skoll nie lubi popełniać błędów. Kiedy coś mu się nie uda, bierze to do siebie. Jeśli rzucę mu piłkę, ale wbije się Ask i zwędzi mu ją sprzed nosa, jest duże prawdopodobieństwo, że Skoll zniszczy najbliższy krzaczek lub zacznie kopać dziurę, by wyładować frustrację. W treningu woli robić rzeczy, które dobrze umie, niż poznawać nowe. Oczywiście znając swojego psa, planuje sesje tak, by przy nowych rzeczach było łatwiej, krócej, więcej nagród. To odwraca tą tendencję. Wypracowałam też sygnał braku nagrody, czyli informację o błędzie tak, by zamiast go gasić czy frustrować sprawiała, że chce starać się bardziej. Dbam o to, by upewniać go w ćwiczeniach i budować jego pewność siebie (a on, jeśli jest pewny jak zadanie ma wyglądać, sam dodaje do niego prędkość).
Znam jednak wiele borderów, u których ta tendencja, nie wyłapana wcześnie, bardzo przeszkadza w pracy.
3. Wrażliwość na emocje przewodnika
Dzięki temu jesteśmy tak… Połączeni. Ale oczywiście są i takie emocje, których nie chciałabym mu przekazywać. Skoll bardzo skutecznie nauczył mnie, że jeśli ćwiczymy to moja złość, frustracja, problemy życia codziennego muszą zostać poza placem treningowym.
I jest to dosyć zabawne, bo może ćwiczyć przy zacinającym deszczu, rozproszeniach, a nawet zdarzyło mu się totalnie nie zwracać uwagi na rozciętą łapę. To wszystko go nie rusza. Natomiast moje zniecierpliwienie odbiera mu pewność.
Bardzo zapadła mi w pamięć sytuacja, w której ćwiczyliśmy przy szczekającym non stop psie. W momencie, kiedy ja poczułam już zniecierpliwienie tym hałasem, oraz faktem, że nie słyszę własnych myśli, Skoll nagle zaczął zauważać to rozproszenie!
Nad swoją głową też mam sporo pracy. Tolerowanie dźwięków jest jedną z nich. Nie jest to łatwe, bo przy donośnych dźwiękach odczuwam fizyczny dyskomfort. Jeszcze nie ból, ale prawie. Dlatego między innymi rzadko chodzę do kina 😉
Z tą wrażliwością na moje emocje jest też związane to, że Skoll czasem dość nachalnie próbuje uspokajać ludzi którzy wchodzą z nami w interakcję. Tak jak mówiłam… Nad swoją głową mam bardzo dużo pracy.
4. Ekscytacja w mgnieniu oka
Od razu zaznaczam, że dla mnie to nie jest żaden problem. Biorąc bc liczę się z łatwością wchodzenia na wysokie emocje, reakcjami w ułamku sekundy i jeszcze szybszym przeskakiwaniem pomiędzy skrajnymi emocjami. Wiele osób, które przychodzą do mnie na konsultacje było tym jednak zaskoczone u swojego psa i ciężko im było sobie z tym poradzić. Dlatego postanowiłam, że to zaznaczę. Nie proboje na siłę wygaszać tego co naturalne, ale umiem to kontrolować i z tym pracować. Skoll to dobry pies użytkowy i potrafi myśleć nawet kiedy jest pobudzony.